Każdy typer ma swój styl obstawiania. Jednych interesują wyłącznie pojedyncze zakłady singlowe, z kolei inni preferują niekończące się kupony AKO. Jedni specjalizują się wyłącznie w najbardziej popularnych rynkach typu NBA lub Liga Mistrzów, inni natomiast kursów value szukają jedynie w najbardziej egzotycznych ligach świata, o których bukmacher nie ma większego pojęcia. Jednak wszyscy najlepsi typerzy bukmacherscy posiadają jeden wspólny mianownik, czyli konto gracza zarejestrowane w przynajmniej kilku firmach bukmacherskich.

Tak właściwie to po co? Przecież oferta jednego topowego bukmachera online powinna spokojnie wystarczyć nawet najbardziej wymagającemu graczowi, więc po co rozbijać swój bankroll na kilku bukmacherów i rozsyłać dokumenty potrzebne do weryfikacji konta po całym świecie? Powodów jest co najmniej kilka, a my postaramy się je wam jak najlepiej przedstawić. Zaczynamy.

Nawet posiadając konto gracza u absolutnie najlepszego bukmachera online, nie mamy gwarancji, że znajdziemy tam kursy na każde wydarzenie sportowe rozgrywane akurat na świecie. Oczywiście, to nie będzie problemem dla typera, który co tydzień obstawia wyniki Juventusu, Barcelony i Los Angeles Lakers, natomiast może stanowić spore utrudnienie dla gracza, który specjalizuje się w regionalnych rozgrywkach piłkarskich w Australii, uniwersyteckiej koszykówce w USA, albo chociażby zakładach dotyczących e-sportów. Wówczas szalenie istotnym jest, aby mieć konto w kilku serwisach.

Niejednokrotnie sami byliśmy zaskoczeni, na jakie wydarzenia kursy proponował bukmacher, którego nigdy byśmy o to nie podejrzewali. Mimo iż nie posiadał oferty np. na włoską Serie B, to można u niego było obstawić chociażby piłkarskie mecze kobiet rozgrywane pomiędzy dwoma collegami w Nowej Zelandii, odnośnie których nie można było nawet znaleźć jakiejkolwiek informacji w internecie, o statystykach nie wspominając. Krótko mówiąc, posiadając konto gracza u kilku bukmacherów, obstawiamy to, na co mamy ochotę i gdzie dostrzegamy value, a nie to co jest dostępne w ofercie naszego bukmachera.

99% bukmacherów ma alergię na punkcie regularnie wygrywających typerów i kiedy tylko któremuś z was dopisze szczęście i wygra kilka(naście) zakładów z rzędu błyskawicznie nałożone zostaną na was limity, przez które dalsza przygoda z danym serwisem przestanie mieć jakikolwiek sens (chyba, że interesuje was stawianie zakładów ze stawką maksymalną €5). 

Ten problem praktycznie nie dotyczy typerów, którzy posiadają konto gracza u kilku bukmacherów. Stawki, wygrane, przegrane i obrót rozkładają się wówczas na kilka serwisów i raczej nie budzą takich podejrzeń jak wówczas, gdybyście dzień w dzień obstawiali w jednej firmie.

Dostępność najszerszej oferty na rynku to jedno, a możliwość obstawianie zakładów po zawsze najwyższym kursie to drugie. Posiadając konto gracza u kilku bukmacherów nie jesteście skazani na kursy zaproponowane przez jeden serwis, lecz sami wybieracie operatora, który na danym rynku pobiera najniższą marżę.

Nie jest to sprawą oczywistą. Nawet najlepszy wydawałoby się bukmacher online, który na zdecydowaną większość rynków narzuca najniższą marżę ze wszystkich serwisów, na interesujące nas wydarzenie może akurat zaproponować znacznie gorsze kursy od totalnie przeciętnego bukmachera, którego nigdy byśmy o to nie podejrzewali. Czemu? Nie mamy pojęcia i szczerze powiedziawszy średnio nas to obchodzi.

To czego szukamy w zakładach to value i maksymalizacja zysków. Przyjmijmy, że średnia kursów na konkretne wydarzenie u większości dostępnych na rynku bukmacherów to dajmy na to 1.80, natomiast nie wiedzieć czemu, jeden z serwisów się zdrzemnął i proponuje na ten zakład kurs 1.84.

Phiiii - ktoś z was powie - też mi różnica. Dla tych z was, którzy uważają podobnie, mamy jedną radę, a mianowicie dajcie sobie spokój z zakładami bukmacherskimi. Nie jutro, nie za tydzień. Dziś! Szkoda czasu, abyście czytali ten poradnik do końca. Jeśli 4% różnicy na kursie nie robi na was wrażenia, to znaczy, że kompletnie nie macie pojęcia o co chodzi w całej zabawie i wcześniej czy później poniesiecie klęskę, tzn. zbankrutujecie. Czemu? Przedstawimy wam to na przykładzie.

Załóżmy, że wasza stawka na kupon wynosi €100. Wówczas wygrana po kursie 1.80 daje zysk €80, natomiast trafiony zakład po kursie 1.84 daje czysty zysk równy €84, czyli na dokładnie tym samym zakładzie, ale postawionym po korzystniejszym kursie jesteście €4 “do przodu”. 10 podobnych zakładów daje wam €40 zysku tylko na różnicy kursowej, natomiast 100 kuponów, czyli średni “przemiał” miesięczny statystycznego typera, oznacza €400 na waszą korzyść! Dalej uważacie, że nie warto poświęcić paru minut i zarejestrować konto gracza u kilku bukmacherów?

Już nie będziemy tutaj wspominać o możliwości odnalezienia i postawienia surebeta, co nie byłoby możliwe, gdybyście posiadali konto gracza tylko w jednym serwisie.

Wiadomo, że czasy się zmieniają, a ilość dzikich, mających gigantyczne problemy z płynnością finansową bukmacherów na rynku spada z tygodnia na tydzień. Rzecz jasna, na ich miejsce powstają nowe, ale generalnie lista bukmacherów śmieciowych jest coraz krótsza.

Jednak rynek światowych finansów, a zwłaszcza tych online, nie takie cuda już widział. Oczywiście, że większość topowych bukmacherów oferujących zakłady w internecie to firmy sprawdzone i doświadczone, cieszące się sporym i zasłużonym zaufaniem klientów rozsianych po całym świecie, jednak tak jak wspominaliśmy, nie takie firmy w historii bankrutowały i z dnia na dzień kończyły działalność, kradnąc przy okazji oszczędności życia swoich klientów.

Dlatego trzymanie sporego budżetu u jednego, nawet najbardziej zaufanego bukmachera online, nie jest według nas najlepszym pomysłem. Naszym zdaniem znacznie bezpieczniej wpłacić część bankrolla do kilku(nastu) bukmacherów i mieć zabezpieczenie na wypadek bankructwa jednego z nich. Już nie wspominając o tym, że tym sposobem unikniecie pokusy postawienia wszystkich środków va banque na jeden kupon.

Na koniec to, co chyba wszyscy lubimy najbardziej. Tzn. nie zrozumcie nas źle i wybierając dla siebie bukmachera nie kierujcie się wyłącznie wysokością proponowanego bonusu powitalnego oraz ilością freebetów do zgarnięcia. Jednak przyznacie sami, że przyjemnie jest raz na jakiś czas dostać od bukmachera upominek w postaci bonusu, dzięki któremu podreperujemy nieco nasz budżet, który możemy później przeznaczyć na grę i kolejne zakłady.

A skoro nawet zastrzyk darmowych środków od jednego bukmachera stanowi zauważalny dodatek do budżetu, to wyobraźcie sobie jak urośnie wasz bankroll, jeśli w jednym momencie zarejestrujecie nowe konto gracza u kilku(nastu) bukmacherów online!