Ostatnia dekada przyniosła gigantyczny wzrost wartości zakładów stawianych u
bukmacherów online, kosztem operatorów stacjonarnych. Brytyjska Komisja Hazardowa przedstawiła raport, z którego jasno wynika, że ponad 37% zakładów obstawianych jest w internecie, co nie oznacza, że na ten sektor nie czyhają spore zagrożenia. Zdaniem analityków, wartość postawionych w zeszłym roku zakładów online spadła z 5.6 do “zaledwie” 5.3 miliardów funtów, co oznacza pierwszy roczny spadek, odkąd brytyjscy bukmacherzy zadebiutowali w internecie. Czemu tak się dzieje? Powodów jest kilka.
Sporo wyjaśnia Zac Cohen, jeden z menedżerów Trulioo, a więc firmy, która odpowiada m.in. za weryfikację danych osobowych podczas procesu rejestracji nowego konta gracza u bukmachera. Według niego tylko w ostatnich kilku miesiącach 11% typerów założyło konto u nie-brytyjskiego bukmachera, a kolejne 17% zastanawia się nad takim krokiem. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej w szerszym ujęciu. W ciągu poprzednich kilku lat aż 44% brytyjskich typerów zarejestrowało lub przynajmniej mocno zastanawiało się nad założeniem konta gracza za granicą.
Warto zdawać sobie jednak sprawę, że używanie koniecznych w tym przypadku narzędzi ukrywających IP zwanych potocznie VPN-ami nie jest do końca legalne, a w najlepszym wypadku niemile widziane. Brytyjscy giganci, typu
Ladbrokes,
Coral, czy
William Hill być może faktycznie proponują czasami minimalnie uboższą ofertę zakładów oraz narzucają nieco wyższą marżę, jednak należy pamiętać, że przy okazji działają zupełnie legalnie, odprowadzają podatki, a także płacą fundusz na rzecz osób uzależnionych od hazardu. A zatem być może warto zastanowić się dwa razy, zanim zdecydujecie się zarejestrować nowe konto gracza i złożyć depozyt za granicą.